sobota, 8 czerwca 2013





Hej wszystkim.
PRZEPRASZAM za swoją długą nieobecność,  ale zaraz kończy się rok szkolny i trzeba poprawić oceny. ..
PRZEPRASZAM również za to , ze nie pojawi się dziś imagin. Chciałabym Was poprosić abyście obejrzeli mój pierwszy cover i zostawili po sobie subskrybcje i komentarz. DZIĘKUJE
http://m.youtube.com/#/watch?v=ol5_SxGhLZY

poniedziałek, 27 maja 2013

Louis

Cześć wszystkim po dłuższej przerwie! Dodaje dzisiaj Louisa mam nadzieję, że Wam się spodoba :) Jutro lub pojutrze prawdopodobnie pojawi się Harry. Zapraszam do czytania!
~~~~~~~~~~~
- Hej, mała nie przesadzaj no - powiedziała do mnie rodzicielka.
- Nie chcę tam iść- odpowiedziałam jej.
Po raz kolejny zmieniam szkołę. Nie cierpię tego wytykania nowej palcami, obgadywania za plecami. Przechodziłam to wiele razy i wiem, że tym razem będzie tak samo. Zanim zdążę się z kimkolwiek zakolegować moi rodzice oświadczą mi, że wyprowadzamy się do innego miejsca.
- Jestem pewna, że tym razem będzie dobrze - pocieszała mnie.
Posłusznie wstałam z łózka i powędrowałam do łazienki. Stojąc przed lustrem zaczęłam narzekać na swój wygląd dopóki nie ponagliła mnie młodsza siostra. Uczesałam włosy w wygodny kok i zrobiłam sobie lekki makijaż. Ustąpiłam łazienkę młodszej siostrze dobijającej się do pomieszczenia od około 5 minut. Wymieniłyśmy się wrogimi spojrzeniami i minęłyśmy " obojętnie ". Wróciłam do swojego pokoju i ubrałam ciemne jeansy oraz bordową bluzę Givenchy z wydrukowanym psięcym pyskiem. Założyłam torbę na ramię i poszłam do kuchni na śniadanie.

- No wychodź już, bo się spóźnisz - Powiedział do mnie tata zatrzymując samochód pod szkołą.
- Pa.
- [T.I].
- Tak? - spytałam wracając do samochodu.
- Będzie dobrze nie martw się!
- Nie sądzę - zaprzeczyłam
- Poproszę o uśmiech.
Uśmiechnęłam się delikatnie.
- No śmiało! - powiedział tata.
Tym razem pokazałam rząd białych zębów i swoje dołeczki.
- Pa córeczko.
- Pa tatusiu.
Wyszłam z samochodu i odmachałam ojcu odjeżdżającemu z pod szkoły. Odwróciłam się w stronę pomieszczenia i wypuściłam powietrze z płuc. Ruszyłam wolnym krokiem do budynku wypełnionego po brzegi wyluzowanymi uczniami. Otworzyłam niepewnie drzwi i starałam się zignorować wzrok innych skierowany na mnie. Szłam środkiem korytarza szukając numerku mojej szafki. 366, 367, 368, 369 jest. Otworzyłam szafkę i włożyłam niepotrzebne książki. Wyjęłam tylko podręcznik od biologii i notatnik. Chwyciłam w tą samą rękę długopis i zamknęłam swoją szafkę. Według planu miałam lekcję w klasie numer 16 więc udałam się korytarzem szukając tej klasy. Starając się ignorować spojrzenia nieznajomych, szłam dalej. Mój wzrok przykuła uwagę grupka chłopców spoglądających w moją stronę. Wyglądali na wyjątkowo groźnych i wrednych osób. Chciałam się trzymać od nich z daleka, ale blondyn o piwnych oczach zauważył mnie pierwszy dodając:
- Chłopaki zobaczcie kogo tu mamy!- odezwał się do swojej paczki.
- Kolejna sierotka w tej szkole? - zawtórował drugi.
- Zostawcie ją - stanął w mojej obronie brunet z niebiesko-szarymi oczami.
Spojrzałam na mojego " wybawce " wdzięcznym wzrokiem i uśmiechnęłam się delikatnie. Ten cały czas spoglądając na mnie odwzajemnił uśmiech. Musiałam przestać patrzeć na grupkę uczniów, gdyż doszłam do pracowni, w której miałam lekcje. Tyle go widziałam. Weszłam do środka zajmując wolne miejsce w ławce.

- Możecie wychodzić na obiad - Powiedział profesor wypuszczając nas chwilę przed dzwonkiem na posiłek. Zanim się obejrzałam była 13:30. Razem z moją nowo poznaną znajomą Ally zeszłam do stołówki.
A- To tutaj- otworzyła szerokie drzwi i pokazała gestem na kolejkę po prawej stronie.
Ustawiłam się za koleżanką z tacką w dłoni. Położyłam na niej to na co mam ochotę i razem z towarzyszką wyszłyśmy z kolejki.
A- Siedzę zazwyczaj w ostatnim stoliku, jeśli chcesz możesz usiąść ze mną - posłała mi troskliwy uśmiech.
[T.I]- Dzięki.
Naszą rozmowę przerwali chłopaki z stołu naprzeciwko.
- Ej nowa usiądziesz z nami? - odezwał się blondyn, którego widziałam już dzisiaj rano.
Tym razem wydawali się być milsi.
A- Gratuluje, oni nie zapraszają do stołu przypadkowych osób.
Spojrzałam na nią i spytałam czy nie będzie mi miała za złe jeśli osiądę z nimi.
A- Do zobaczenia na matmie - mrugnęła do mnie i odeszła.
Podeszłam do stołu, z którego mnie wolano. Ponownie zobaczyłam chłopaka, który dziś rano mnie " uratował " przed plotkami. Wymieniliśmy się spojrzeniami, a ja poczułam, że jest mną zainteresowany. Chłopak poklepał miejsce obok dając w ten sposób znak żebym usiadła obok niego.
- Jestem Louis a ty? - odezwał się właśnie ten chłopak.
- [T.I] - przedstawiłam się wszystkim.
Pozostali również powiedzieli swoje imiona. Tym razem wywarli na mnie pozytywne wrażenie. Wydawali się być... sympatyczni, tak to dobre słowo. Uśmiechnęłam się do nich przyjacielsko i zaczęłam swój posiłek. Odzywałam się mało do nowo poznanych, ale słuchałam o czym rozmawiali. Nie przerywając innym Louis powiedział do mnie cicho:
L- Widziałem cię rano.
Trochę zaskoczona tym, ze odezwał się do mnie z pozoru nieśmiały chłopak, odpowiedziałam mu:
[T.I]- Ja tez. Dzięki za...
L- Nie ma sprawy.- przerwał mi.
Odeszliśmy od stołu tylko we dwoje. Louis odprowadził mnie do mojej klasy, w której miałam następną lekcje.
L- O której dzisiaj kończysz?
[T.I]- To już moja ostatnia lekcja.
L- Będę na ciebie czekał przed szkołą. - Spojrzał na mnie uśmiechając się szczerze i odszedł. Odprowadziłam go wzrokiem, przyglądając się jego pewnym stąpaniu po ziemi.
<muzyka>
[T.I]- O tutaj jesteś. Długo czekałeś?
L- Nie.
Zanim wyszliśmy szkolne bramy szliśmy raczej w ciszy. Dopiero, gdy minęliśmy pobliski park Louis okazał się być naprawdę rozgadanym facetem.
L- Sprawiasz wrażenie naprawdę fajnej dziewczyny. Będziesz moją dobrą, młodszą kumpelą.- Posłał mi swój boski uśmiech - Będziesz tak miła i zaprosisz mnie do siebie?
[T.I]- Tak... jasne- bardzo zdziwiła mnie jego propozycja.
Doszliśmy do mojego domu szybko, przynajmniej tak mi się wydawało. Otworzyłam furtkę.
[T.I]- To tutaj - spojrzałam na chłopaka.
Louis stał jak wmurowany w ziemię.
[T.I]- Coś nie tak?
L- Serio tu mieszkasz?- otworzył buzię szeroko.
[T.I]- No wiem, że warunki nie są luksusowe, ale...
L- Chodzi mi o to, że mieszkam tu - pokazał palcem na sąsiednie podwórko.
Uśmiechnęłam się pod nosem z myślą, że mieszkam obok największego przystojniaka w szkole, a na dodatek goszczę go u siebie. Zaprowadziłam go do swojego pokoju po czym sama powędrowałam do kuchni w celu zrobienia herbaty. Przygotowaną parującą ciecz zaniosłam do pokoju, w którym czekał na mnie mój sąsiad.
L- Ładnie masz tu.
[T.I]- Dziękuję.- wręczyłam mu napój.
Siedzieliśmy w ciszy dlatego, że chłopak oglądał dokładnie pomieszczenie. Przechodził z miejsca na miejsce przyglądając się drobiazgom w pokoju. Zamiast czuć się niezręcznie lub coś w tym stylu, popijałam moją herbatę i przyglądałam się czujnie towarzyszowi.
L- [T.I] ... Ja wiem, że to trochę jest głupia sytuacja, ale ... chcę ci powiedzieć, że ... chyba mi się podobasz... - powiedział tym razem patrząc mi prosto w oczy. Zobaczyłam w nich niepokój przed odrzuceniem. - wiem, że znamy się bardzo krótko. Chcę ci powiedzieć, że wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia i właśnie od momentu kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, myślę o tobie cały czas. Chciałabyś zostać moją dziewczyną? ... Zrozumiem jeśli będziesz chciała więcej czasu, ale gdyby ...
Gadał jak nakręcony więc przerwałam mu namiętnym pocałunkiem. Odwzajemnił go, uśmiechając się przez wykonywaną czynność. Przerwała nam moja wredna siostra wchodząc do mojego pokoju.
Siostra-  O fuu, [T.I] ! - natychmiast wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.
Ja i Lou spojrzeliśmy sobie w oczy i wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem. Gdy się w miarę uspokoiliśmy chłopak wziął mnie w ramiona i szepnął do ucha Kocham cię skarbie. Może ta szkoła faktycznie nie jest taka zła?

sobota, 20 kwietnia 2013

Niall cz.1

Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Białe ściany i przeważnie tego samego koloru meble. Do tego obok mnie jedno puste łóżko szpitalne. Gdy tylko domyśliłam się, że znajduje się w szpitalu, zaczęłam zastanawiać się z jakiego powodu tu jestem. Miałam dziurę w mózgu. Spojrzałam na swój nadgarstek, a potem drugi. Jeden ściśle obandażowany, na drugim trzy małe blizny. Pewnie przy próbie popełnienia samobójstwa musiałam się tu znaleźć.
Do pokoju weszła szczupła pielęgniarka tłumacząc mi, że od dziś będę dzielić swój pokój razem z innym pacjentem. Nie miałam nic do powiedzenia, więc ledwo zauważalnie kiwnęłam głową. Byłam zmęczona, nie myślałam o tym i zasnęłam…
- [T.I] obudź się! – ktoś szturchnął mnie w ramię.
Poznałam moją mamę, która zaniepokojona patrzyła mi się w oczy.
 - Powiedz dlaczego to zrobiłaś? – spytała mnie. 
- Mamo ja nie chciałam…
- Porozmawiamy o tym kiedy indziej. Najważniejsze, że twój stan się poprawia.
- Mhm – Kiwnęłam głową.
Spojrzałam w lewą stronę. Domyśliłam się, że to ten o którym mówiła mi wcześniej pielęgniarka. Byłam ciekawa jaki jest. Może też trafił tu z powodu próby odebrania sobie życia? Nie widziałam dokładnie jego twarzy, ani nie wiedziałam co mu jest. Miał blond włosy , a głowę odwróconą w przeciwnym kierunku do mojej. Wydawał się być w moim wieku.
Musiałam ponownie wybudzić się ze snu, więc spojrzałam odruchowo na okno. Było ciemno, a ulicę rozświetlały wysokie latarnie. Przyglądałam się długo oknu, nie zauważając wzroku chłopaka na sobie.
 - Cześć jestem Niall – powiedział do mnie.
 - Hej, [T.I] – uśmiechnęłam się słabo.
 - Długo tu leżysz?
Mogłabym o to samo spytać jego. W końcu wcale tego nie wiedziałam.
 - Nie sądzę. A ty co tu robisz?
Niall wciąż na mnie patrzył. Odpowiedział mi na pytanie i wytłumaczył, że już niedługo będzie mógł wyjść ze szpitala. Na moją prośbę opowiedział mi o sobie, a ja zaciekawiona tym o czym mówi, słuchałam go. Miał bardzo łatwe życie. To nie to samo co moje. W moim znajdowało się wiele problemów, niezgodności. A ja jestem bezsilna, by sobie z tym radzić. Wiem, że nie powinnam od razu sięgać po żyletkę. To nie jest rozwiązanie, jednak właśnie ona potrafiła mi pomóc. Nie miałam bliskich osób poza matką, która nigdy nie znajdowała dla mnie czasu. Nie robiłam nic, by się to w końcu zmieniło – ona też. Rozmawiając z tym chłopakiem czułam, że mogłabym mu zaufać. Prędzej opowiedziałabym jemu o swoich problemach, niż mamie. Wydawało mi się, że mógłby mnie wysłuchać i pomóc mi. Kiedy zapytał mnie czy opowiem mu o sobie, zgodziłam się miejąc nadzieję, że właśnie ten jeden w końcu mnie zrozumie.
 - I to dlatego sięgasz po żyletkę?
 - Dokładnie.
 - Jest mi przykro, że jesteś sama. Musi ci być naprawdę trudno.
Widziałam coś dziwnego w jego oczach. To coś jakby faktycznie wiedział o czym mówię. I rozumiał co mam na myśli. To było dla mnie pocieszające. Naszą rozmowę przerwał mi doktor, który oznajmił mi, że już jutro po południu mnie wypiszą. „Nareszcie”- pomyślałam. Niall wyraźnie posmutniał, gdy usłyszał tą informacje. Znam go od zaledwie paru godzin, a czuję, jakbym go znała o wiele, wiele dłużej.
 - [T.I] mogę cię o coś prosić?
 - Jasne.
Podał mi karteczkę z cyferkami.
 - Zadzwoń do mnie. Gdy tylko wyjdę ze szpitala postaram się ci pomóc.
Położyłam kartkę na stoliku i opadłam na poduszkę.
- Musisz mi wybaczyć, ale chyba się już położę. – Powiedziałam do Irlandczyka. – Dobranoc
- Dobranoc.
Jestem u siebie w domu, w swoim pokoju. Tu czuję się najlepiej. Wyjęłam telefon i wpisałam do kontaktów numer Nialla.